Logopeda Olszewska Martyna

        • ABECADŁO 
          Moi Drodzy! Abecadło 
          to jest liter zgodne stadło – 
          wszystkie stoją grzecznie w rządku, 
          w zgrabnym szyku i porządku. 
           
          A, choć zawsze na czele, 
          to się tym nie chwali wcale, 
          Ż, choć tkwi na samym końcu, 
          wciąż się czuje doskonałe. 
           
          Każda z liter jest potrzebna, 
          bo słów przecież jest bez liku – 
          zaraz to możecie sprawdzić, 
          choćby tylko w tym wierszyku: 
           
          ara budzi cara, durne emu fika, 
          gna hiena i jenot krokiem lunatyka, 
          łypie mors na osę, pstry rak sadzi tuje, 
          upiór woła yeti, zaś źrebak żongluje! 
           
           
          GRZECZNA DAMA 
          Grzecznej damie, tuż nad uchem, 
          brzuchomówca brzęczał brzuchem – 
           
          brzdęk, brzdęk! brzdąkał na gitarze, 
          niczym dżezmen grał na tarze, 
           
          bzyczał jak na wiolonczeli 
          i brzmiał niczym trzódka trzmieli, 
           
          skrzypiał wdzięcznie jak skrzypeczki 
          i podzwaniał jak dzwoneczki. 
           
          Grzeczna dama oburzona, 
          rzekła strasznie obrażona: 
           
          - Uhu-huhu! Uhu-huhu! 
          Ależ panu burczy w brzuchu! 

           
          KOCURY 
          Rudy kocur w kolorowym garniturku 
          gra na trąbie serenadę na podwórku, 
          serenadę gra na trąbie, 
          rabarbarem drewno rąbie, 
          rekinami dyrygując w rybim chórku. 
           
          Bury kocur w okularach i turbanie 
          turla perły po królewskiej porcelanie, 
          na organkach ćwiczy chorał, 
          zagłuszając cały morał, 
          a więc wierszyk bez morału pozostanie. 
           
           
          TYP SPOD SOPOTU 
          W połowie lata, w pewną sobotę, 
          typ spod Sopotu kupił kapotę, 
          lecz miał z kapotą niemały kłopot, 
          bo mu kapota wpadała w łopot. 
           
          Klap! klap! kapota klapie na typie, 
          typ spod kapoty na klapy łypie, 
          klapie klapami typa kapota, 
          z łopotem typem kapota miota. 
           
          Wtem tupnął na mnie typ spod Sopotu: 
          - Dość mam łypania, klap i łopotu! 
          Kto dziś kupuje ten typ kapoty?! 
          I po co pisać takie głupoty… 
           
           
          ŻYCIE W PSZENŻYCIE 
          Jeśli w pszenżyto ruszysz o świcie, 
          ujrzysz, jak chrzęści życie w pszenżycie – 
           
          brzęczy żuczek, 
          skacze liszka, 
          szepcze tygrzyk 
          do widliszka 
          świerszcz za ważką 
          gna w poskoczkach, 
          nie spuszczając 
          chrząszcza z oczka, 
          świdrzyk, wstężyc 
          i winniczek 
          kroczą boczkiem 
          do dżdżowniczek, 
          a szczypawy 
          pośród trawy 
          szczypią trzmiele 
          dla zabawy. 
           
          Szumi o świcie życie w pszenżycie – 
          samo zajrzyjcie, jak nie wierzycie! 

          Andrzej Waligórski: Ballada ćwiczebna na tempo i dykcje 
           
          Pewien optyk mieszkał z synem 
          A ten syn był synoptykiem 
          I ten syn miał konkubinę 
          Ożenioną z pewnym prykiem 
          Pryk okazem był sceptyka 
          Jak po cichu mawiał optyk 
          A pryk mawiał do optyka, 
          Że sceptykiem jest synoptyk 
           
          Raz objadłszy się papryką 
          Poszedł w miasto syn z patykiem 
          I rzuciwszy synoptykę 
          Zajął się wyłącznie prykiem 
          Wtedy dwaj posterunkowi 
          Przyskrzynili syna za to 
          I donieśli optykowi 
          „Syn synoptyk tkwi za kratą” 
           
          Biedny optyk chcąc być z synkiem 
          Nie rozmyślał ani szczypty 
          Tylko ją się skradać rynkiem 
          By z muzeum ukraść tryptyk 
          Lecz gdy tryptyk kładł do kosza 
          I czas trwonił przy tryptyku 
          Nagle słyszy głos kustosza: 
          „Tryptyk kradniesz ty optyku” 
           
          Prokurator rozgryzł problem 
          Bez sięgania do detali 
          Złapał skobel i tym skoblem 
          Zamknął wszystkich w dużej sali 
          Siedzi optyk razem z prykiem 
          Konkubina i synoptyk 
          Oraz kustosz wraz z tryptykiem 
          Tym co go chciał ukraść optyk 
           
          Wprawdzie kupy się nie trzyma 
          Przedstawiona tutaj fikcja 
          I puenty wcale nie ma 
          Ale za to 
          Jak bogato 
          Się przedstawia moja dykcja 

          BĄK 
          Spadł bąk na strąk, 
          a strąk na pąk. 
          Pękł pąk, pękł strąk, 
          a bąk się zląkł. 
           
          BYCZKI 
          W trzęsawisku trzeszczą trzciny, 
          trzmiel trze w Trzciance trzy trzmieliny 
          a trzy byczki znad Trzebyczki 
          z trzaskiem trzepią trzy trzewiczki. 
           
          BZYK 
          Bzyczy bzyg znad Bzury 
          zbzikowane bzdury, 
          bzyczy bzdury, bzdurstwa bzdurzy 
          i nad Bzurą w bzach bajdurzy, 
          bzyczy bzdury, bzdurnie bzyka, 
          bo zbzikował i ma bzika! 
           
          CHRZĄSZCZ 
          Trzynastego, w Szczebrzeszynie 
          chrząszcz się zaczął tarzać w trzcinie. 
          Wszczęli wrzask Szczebrzeszynianie: 
          - Cóż ma znaczyć to tarzanie?! 
          Wezwać trzeba by lekarza, 
          zamiast brzmieć, ten chrząszcz się tarza! 
          Wszak Szczebrzeszyn z tego słynie, 
          że w nim zawsze chrząszcz BRZMI w trzcinie! 
          A chrząszcz odrzekł niezmieszany: 
          - Przyszedł wreszcie czas na zmiany! 
          Drzewiej chrząszcze w trzcinie brzmiały, 
          teraz będą się tarzały. 
           
          CIETRZEW 
          Trzódka piegży drży na wietrze, 
          chrzęszczą w zbożu skrzydła chrząszczy, 
          wrzeszczy w deszczu cietrzew w swetrze 
          drepcząc w kółko pośród gąszczy. 
           
          CZYŻYK 
          Czesał czyżyk czarny koczek, 
          czyszcząc w koczku każdy loczek, 
          po czym przykrył koczek toczkiem, 
          lecz część loczków wyszła boczkiem. 
           
          DZIĘCIOŁ 
          Czarny dzięcioł z chęcią pień ciął. 
           
           
          GORYL 
          Turlał goryl po Urlach kolorowe korale, 
          rudy góral kartofle tarł na tarce wytrwale, 
          gdy spotkali się w Urlach góral tarł, goryl turlał 
          chociaż sensu nie było w tym wcale. 
           
          HUCZEK 
          Hasał huczek z tłuczkiem wnuczka 
          i niechcący huknął żuczka. 
          - Ale heca... - wnuczek mruknął 
          i z hurkotem w hełm się stuknął. 
          Leży żuczek, leży wnuczek, 
          a pomiędzy nimi tłuczek. 
          Stąd dla huczka jest nauczka 
          by nie hasać z tłuczkiem wnuczka. 
           
          JAMNIK 
          W grząskich trzcinach i szuwarach 
          kroczy jamnik w szarawarach, 
          szarpie kłącza oczeretu 
          i przytracza do beretu, 
          ważkom pęki skrzypu wręcza, 
          traszkom suchych trzcin naręcza, 
          a gdy zmierzchać się zaczyna 
          z jaszczurkami sprzeczkę wszczyna, 
          po czym znika w oczerecie 
          w szarawarach i berecie.... 
           
          KRÓLIK 
          Kurkiem kranu kręci kruk, 
          kroplą tranu brudząc bruk, 
          a przy kranie, robiąc pranie, 
          królik gra na fortepianie. 
           
          KRUK 
          Za parkanem wśród kur 
          na podwórku kroczył kruk 
          w purpurowym kapturku, 
          raptem strasznie zakrakał 
          i zrobiła się draka, 
          bo mu kura ukradła robaka. 
           
           
          MUSZKA 
          Mała muszka spod Łopuszki 
          chciała mieć różowe nóżki 
          - różdżką nóżki czarowała, 
          lecz wciąż nóżki czarne miała. 
          - Po cóż czary, moja muszko? 
          Ruszże móżdżkiem, a nie różdżką! 
          Wyrzuć wreszcie różdżkę wróżki 
          i unurzaj w różu nóżki! 
           
          PCHŁA 
          Na peronie w Poroninie 
          pchła pląsała po pianinie. 
          Przytupnęła, podskoczyła 
          i pianino przewróciła. 
           
          SZCZENIAK 
          W gąszczu szczawiu we Wrzeszczu 
          klaszczą kleszcze na deszczu, 
          szepcze szczygieł w szczelinie, 
          szczeka szczeniak w Szczuczynie, 
          piszczy pszczoła pod Pszczyną, 
          świszcze świerszcz pod leszczyną, 
          a trzy pliszki i liszka 
          taszczą płaszcze w Szypliszkach. 
           
           
          TRZNADLE 
          W krzakach rzekł do trznadla trznadel: 
          - Możesz mi pożyczyć szpadel? 
          Muszę nim przetrzebić chaszcze, 
          bo w nich straszą straszne paszcze. 
          Odrzekł na to drugi trznadel: 
          - Niepotrzebny, trznadlu, szpadel! 
          Gdy wytrzeszczysz oczy w chaszczach, 
          z krzykiem pierzchnie każda paszcza! 
           
           
          ŻABA 
          Warzy żaba smar, pełen smaru gar, 
          z wnętrza gara bucha para, z pieca bucha żar, 
          smar jest w garze, 
          gar na żarze, 
          wrze na żarze smar. 

           

    • Kontakty

      • Przedszkole nr 334 im. Jasia i Małgosi
      • (+22) 378 41 94 numery wewnętrzne:
        sekretariat wew. 0;
        kierownik gospodarczy wew. 9;
        grupy -
        Lemury wew. 1;
        Biedronki wew. 2;
        Tygryski wew. 3;
        Skrzaty wew. 4;
        Żyrafki wew. 5;
        Sówki wew. 6;
        Świetliki wew. 7;
        Zajączki wew. 8;
      • 01-960 Warszawa ul. Przy Agorze 12
        Poland
      • Katarzyna Pawlik
      • mailowo: p334@eduwarszawa.pl
        KPawlik@eduwarszawa.pl
        telefonicznie: 22 378 41 94
        kom: 519 825 804
        osobiście: dyrektor przyjmuje interesantów codziennie w godz. 8.00 - 14.00 po uprzednim umówieniu się, a w sprawach pilnych w innym dogodnym terminie, w godzinach pracy przedszkola 6.30-17.00
    • Logowanie